Dzieciom wydaje się że my dorośli to mamy dobrze. Robimy co chcemy, nikt Nam nie mówi co mamy robić. Zębów nie myjemy, chodzimy spać kiedy Nam się podoba, a co najważniejsze jemy nie to co zdrowe tylko co smaczne…
Dzieci chcą jak najszybciej dorosnąć i robić to na co mają ochotę…
No cóż muszę Was drogie dzieci rozczarować. Przede wszystkim My dorośli też musimy myć zęby i uszy, a do tego musimy jeszcze robić wiele innych rzeczy, które pewnie wydałyby się Wam, Naszym dzieciom, całkiem nieciekawe…
Przewijamy Was a wymaga to często samozaparcia (ewentualnie całkowitej utraty węchu, co jednak zdarza się nie tak znowu często). Wcale nie dla zdrowia biegamy za Wami i pilnujemy każdego z Waszych pierwszych kroków bo tu szafka, tam stół… Przeszkadzamy Wam w prowadzeniu poważnych badań na temat tego co może zmieścić się w buzi takiego rocznego brzdąca (a zmieścić potrafi się wiele…).
A im dalej w las tym gorzej…
W końcu przychodzi taki czas że oznajmiacie Nam że jesteście już dorośli (zwykle zdarza się to po 12 latach od Waszego przybycia na ten świat) i że od dzisiaj musimy pukać wchodząc do Waszego pokoju, podnieść Wam kieszonkowe (w końcu utrzymanie nastolatka kosztuje) no i oświadczacie że zamierzacie w życiu zrobić karierę do której szkoła wcale Wam nie potrzebna…
Wredny szef w pracy, rachunki do popłacenia, żona do zrozumienia, zmywanie, pranie, zakupy… My dorośli każdego dnie podejmujemy decyzje; decyzje które wpływają nie tylko na Nas samych, nie tylko na to co teraz ale również na Was, nasze drogie dzieci i na Waszą przyszłość… Każdego dnia bierzemy odpowiedzialność za Wasze wychowanie, a jest to odpowiedzialność większa niż przy locie załogowym na Marsa…
My dorośli wcale nie mamy łatwo, uważam wręcz że mamy gorzej niż wtedy gdy byliśmy dziećmi. Kochani moi żebyście wiedzieli jak tęsknimy za czasem swobody… Szkoła wydaje się Nam wspaniałym miejscem, bo tam zakochiwaliśmy się pierwszą młodzieńczą miłością, tam zawiązywaliśmy przyjaźnie, czasem na całe życie…
Taka już jest kolei losu. Rodzimy się, dorastamy, żyjemy i odchodzimy… Jednak pozostawiamy po sobie kogoś ważnego; Was moje drogie dzieci. To w Was trwamy…
A kiedy Wy dorastacie przestajecie tęsknić za tą dorosłością a zaczynacie za dzieciństwem…
Dlatego proszę Was nie dorastajcie za szybko, a już na pewno nie dorastajcie w pełni… Najbardziej dojrzały i dorosły człowiek to ten, który umie odnaleźć w sobie dziecko, umie tańczyć w deszczu na ulicy, potrafi się śmiać i żartować, gniewa się bardzo ale krótko, a kiedy już przejdzie mu złość na Was to kocha Was jeszcze mocniej…
Korzystajcie z życia, popełniajcie błędy, buntujcie się, szukajcie… Szukajcie własnej drogi, a kiedy już ją znajdziecie wspomnijcie czasem Nas Rodziców, a może dojdziecie do wniosku że choć trochę pomogliśmy Wam znaleźć Waszą drogę przez życie. Będzie to dla Nas największa nagroda… Bo w dorosłym życiu jest coś wspaniałego, z powodu czego warto dorosnąć.. To Wy, Nasze dzieci… ale to już zupełnie inna historia…